Dziennik #180/2025 - przetrwam

in #polish9 days ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Jak powiedziałam tak zrobiłam i nie wzięłam leku, który w mojej ocenie mi szkodzi. Bardzo się bałam tej nocy, bardzo. Miałam świadomość, że dużo ryzykuję, bo objawy odstawienne czasem mogą wymagać hospitalizacji, ale jestem już tak zmęczona tymi nocnymi psychozami, że postanowiłam zaryzykować. Cóż mogę powiedzieć.. Nie było źle, serio. Zasnęłam dość szybko i spałam dość głębokim snem, ponieważ jak się obudziłam o drugiej to byłam w pełni wypoczęta. I to był zasadniczo jedyny problem. O drugiej byłam mega wyspana, mega wypoczęta i nie było opcji, aby dalej spać. Masakra. No ale wzięłam to na klatę i wstałam, bo co poradzić. I tak czułam się najlepiej od kilku ostatnich dni.

Jak już wstałam to chciałam iść z psem, ale pokonała mnie ciemność na dworze. Poczekałam do 4 i poszliśmy pospacerować. Nie wiem kto był bardziej leniwy, ja czy on, ale było fajnie, bo tak jak już kilkukrotnie wspominałam uwielbiam śpiące miasto. Po spacerze z psem marnotrawiłam czas na jakieś bzdury. Miałam potrzebę dzisiaj iść do Carrefoura, ale na stronie przeczytałam, że jest zamknięty. Mimo tego idąc o 6 do Biedronki zaszłam do Kerfusia i jak byk wisiała kartka, że pracują od 9 w niedziele handlowe. Super! Zaszłam pod Biedronkę i okazało się, że oni w niedziele handlowe pracują od 8. No to co miałam zrobić, wróciłam do domu, posiedziałam trochę i poszłam ponownie. Taki już mój los, że tłukę kroki czasami niepotrzebnie. W Kerfusiu kupiłam sobie upragnione sitko. Był to zakup strategiczny, ponieważ mam z milion kilogramów bardzo drobnych kasz, a nie mam drobnego sitka, żeby je odcedzić po gotowaniu. Problem został rozwiązany. Trochę dzisiaj wydałam plus dodałam 5 zł do budżetu i finalnie mam w nim 419,17zł. Nie jest źle, serio. Najważniejsze, że karma dla psiaka jest już opłacona i nie muszę się tym martwić. Ja za taką kwotę przeżyję z palcem w nosie.

Jeśli mam być szczera to przesiedziałam cały dzień. Nie miałam na nic ani siły ani ochoty, ale nie dlatego, że miałam jakiś zjazd emocjonalny tylko po prostu byłam [i jestem] bardzo zmęczona. Przyznam się bez bicia, że zrobiłam sobie dwa power napy, bo inaczej nie ma szans, że dotrwałabym do wieczora.

Zastanawiałam się co idzie nie tak w mojej redukcji i mam dwie teorie. W sumie jedną, ale z dwiema przyczynami. Mam wrażenie i mówię to i po wadze i po wyglądzie opuchniętym, że bardzo trzymam wodę. I jak sobie tak podyskutowałam z GPT oczywiście na ten temat to są dwie przyczyny: piję za mało, spożywam nieodpowiednią ilość soli. No i od dzisiaj się za to biorę. Organizm trochę czasu będzie potrzebował, żeby przyzwyczaić się do zmian, ale jestem dobrej myśli. Wedle mojej wagi i przede wszystkim leków, które przyjmuję powinnam pić 3,5 - 4 litry wody dziennie. Już jak wbiję 3 to będę szczęśliwa. Do tego sól mam również wyliczoną i codziennie będę ją sobie wsypywać do pudełeczka i będzie to moja pula soli na cały dzień. To akurat podpatrzyłam u kulturystów, których obserwuję na instagramie i wydaje się to bardzo fajne rozwiązanie, ale na efekty trzeba poczekać czasem nawet kilkanaście dni, więc zobaczymy. Zaczęłam też wliczać keczup, którym polewam węglowodany. Mogłabym go nie wliczać, bo de facto są to tak śmieszne ilości, że żeby w ogóle był ślad to podniosłam je do 50g. Dzisiaj wylałam na makaron jakieś 17 - 20 gramów. W każdym razie moja psychika potrzebuje odnotowywania wszystkiego, po prostu.

Martwię się, ponieważ nikt, totalnie nikt nie jest zainteresowany kupnem mojego auta. Nie spodziewałam się, że ludzie będą się o niego zabijać, ale sądziłam, że chociaż ktoś się odezwie. Jak do wtorku dalej nie będzie zainteresowania to porządnie go posprzątam, zrobię porządne zdjęcia i wystawię go na Allegro, ponieważ aktualnie jest jakaś promka, że jak ktoś ma smarta to w motoryzacji może wystawić jedno ogłoszenie za darmo. Może akurat tam się uda znaleźć kupca.

Jestem bardzo zmęczona, ale trochę mnie to cieszy, bo liczę na to, że dzięki temu prześpię noc. A nawet jeśli stanie się tak jak dzisiaj, że o jakiejś nieludzkiej porze się obudzę w pełni wypoczęta to nic. To jest naprawdę nic w porównaniu do psychoz, których doświadczałam. Po prostu. Na szczęście już we wtorek wizyta u pani doktor to coś się może zmieni na lepsze.

Posiłki:

Śniadanie: banan 120g + płatki owsiane 100g + siemię lniane 10g + pestki dyni 15g - białko 21g, tłuszcze 17g, węgle 87g
2 śniadanie: jabłko 85g - białko 0g, tłuszcze 0g, węgle 10g
Obiad: pierś z kurczaka 120g + olej rzepakowy 10g + makaron durum 100g + kapusta kiszona 100g + ogórek zielony 125g + keczup 50g - białko 40g, tłuszcze 13g, węgle 80g
Kolacja: jajka 3 sztuki - białko 21g, tłuszcze 16g, węgle 1g

Cele Fitatu:

Kcal 1509/1500
Białko 83/70
Tłuszcze 47/45
Węgle 178/204

Do jutra.

Sort:  

Congratulations @ataraksja! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)

You have been a buzzy bee and published a post every day of the week.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Check out our last posts:

Hive Power Up Day - July 1st 2025