(...) fakt, że poezja Herberta wymyka się aktualnym podziałom politycznym i czytana jest w różnych bańkach.
Pozwolę sobie tutaj na zdanie przeciwne. O ile w kręgach literaturoznawczych, akademickich Herbert jest jak najbardziej czytany i ceniony bez żadnych uprzedzeń, to w szerszym odbiorze jest to poeta kojarzony i przypisywany prawicy czy jakiemuś szerzej rozumianemu konserwatyzmowi. Wynika to z kilku czynników. Po pierwsze wielu polityków prawicy się do niego odwoływało, np. Jarosław Kaczyński mówiący o "zdradzonych o świcie". W prawicowej infosferze krąży wiele cytatów z Herberta, np. ten o płynięciu z prądem i jest to na tyle częste zjawisko, że bywa widoczne również poza tą "bańką". Po trzecie to konsekwencja opinii na temat Adama Michnika i środowiska Gazety Wyborczej, którą wygłosił niegdyś Herbert ("oszust intelektualny", "socjalizm z ludzką twarzą - potwór powinien mieć twarz potwora"). Do tego dochodzi też konflikt Herberta z Miłoszem o polskość. Dlatego wśród tzw. zwykłych ludzi - nie akademików, Herbert jest czytany w ogromnej mierze głównie w bańce konserwatywno-prawicowej. W bańce centrowo-liberalno-postępowej, czy centro-lewicowej za "dobrych poetów" uchodzą Szymborska czy Miłosz, którzy z kolei w bańce prawicowej uchodzą za pupilkę komunistów ("Lenin - nowego człowieczeństwa Adam") i za żałosnego antypolaka.