
Źródło: Pixabay
Dobry wieczór.
Nie chciało mi się dzisiaj wstawać. Podobnie jak psu, bo z trudem oboje wygrzebaliśmy się spod kołdry o szóstej i poszliśmy na spacer. Jedno ciągnęło drugie, żebyśmy się w ogóle przemieszczali takie z nas lenie. Trochę ponadrabiałam zaległości z YT, trochę się poobijałam i nastał czas, kiedy musiałam jechać do pracy.
W pracy młyn. Niby roboty standardowej mało, ale bardzo dużo jakiś drobnych pierdół do zrobienia. Nie umiałam tego porządnie rozplanować i finalnie nie wszystko udało mi się zrobić. Koło 14:30 zostałam zaproszona do biura na rozmowę z moją kierowniczką i zastępcą kierownika magazynu. Bardzo się zestresowałam, bo nie wiedziałam czego się spodziewać. Przez telefon zaproszenie na rozmowę nie brzmiało sympatycznie. Poszłam z duszą na ramieniu przerażona jak diabli i bardzo mile się zaskoczyłam. Kierowniczka bardzo mnie pochwaliła i przyznano mi podwyżkę. Wysoką podwyżkę. Niezwykle mnie to ucieszyło. Poczułam się bardzo doceniona i dowartościowana. Trochę też zawstydzona, bo usłyszałam pod swoim adresem naprawdę sporo miłych i ciepłych słów i kompletnie się tego nie spodziewałam. Kwota, którą otrzymałam nie rozwiąże moich problemów finansowych, ale będzie naprawdę solidnym zastrzykiem gotówki. Nie skłamię jak powiem, że bardzo mnie to poruszyło. W żadnej pracy do tej pory mnie nie doceniano. Raczej właśnie trafiałam na mobbing, ciężką atmosferę, afery koperkowe. A tu się wszystko układa. Jestem naprawdę zadowolona z mojej pracy, a po dzisiaj jeszcze bardziej. Udało się.
Zamknęliśmy magazyn wcześniej i wróciłam do domu jeszcze przed 22. Jestem konkretnie zmęczona dlatego opublikuję ten wpis i idę się położyć. Jutro przede mną ciężki dzień, ponieważ będę w pracy sama. Nie jestem tego nauczona, do tej pory tylko jeden dzień byłam sama dlatego bardzo się stresuję. Mam nadzieję, że sobie poradzę. Może wszystko w końcu zacznie się układać?
Do jutra.


